League of Legends jest z nami już niespełna 12 lat. Wielu kocha tę grę i nie wyobraża sobie spędzić wieczoru bez LOL-a. Kto jest tym, na kim powinniśmy się wzorować?
Jeszcze kilka lat temu, jeśli byśmy powiedzieli, że gracze są sportowcami, to można było się popukać w czoło. Czasy się jednak zmieniają i już od 2013 roku zawodowi gracze League of Legends są uznawani przez urząd do spraw cywilnych oraz imigracyjnych USA za sportowców, co pozwala im dostać pięcioletnią wizę do Stanów Zjednoczonych.
Mistrzostwa świata w LOL-u odbywają się nieprzerwanie od 2011 roku. Są one organizowane przez twórcę gry, Riot Games i mają być zwieńczeniem końca danego sezonu.
Zwycięstwo w przytłaczającej większości trafiało do graczy z Azji. Gracze z Europy dali radę wygrać turniej raz, poza tym sześciokrotnie wygrywała go Korea Południowa, dwa razy Chiny i raz Tajwan. Mają o co walczyć, bo praktycznie na każdym turnieju pula nagród wynosiła ponad 2 miliony dolarów!
Na podstawie statystyk można spokojnie powiedzieć, że ojczyzną gry jest Korea Południowa, której mieszkańcy są naprawdę zaangażowani w e-sport i nie opuszczają żadnych rozgrywek.
Nie będzie więc żadnym zaskoczeniem, że według wielu dziennikarzy e-sportowych i profesjonalnych graczy, najbardziej utytułowanym i najlepszym graczem gry League of Legends jest pochodzący z Korei Południowej Lee Sang-hyeok, znany w grze jako Faker.
Faker urodził się 7 maja 1996 roku, czyli aktualnie ma 25 lat. Swoje granie rozpoczął od gry Chaos, popularnej w Korei Południowej. Jest to gra typu Multiplayer Online Battle Arena, podobnie jak LoL, więc późniejsze przejście i nauka nowej gry nie była dla niego wielkim problemem – poprzednie doświadczenia pomogły w dojściu do profesjonalizmu.
Niewiele potrzebował, żeby stać się sławnym, i wraz ze swoim zespołem SKT T1, szybko stali się rozpoznawalni w Korei. Z nimi wygrywał turnieje i traktował ich jak rodzinę, tak aby poprawić atmosferę w teamie.
Po wielu latach wspólnych gier i triumfów Faker stał się wielką gwiazdą w swoim kraju. Choć być może powiedzenie „gwiazda” to za mało. Jest tak znany, że był nawet zapraszany na wywiad do Pałacu Prezydenckiego w Korei. Regularnie uczestniczy w różnych talk-showach czy też bierze udział w reklamach.
Oczywiście wielka sława i nadawane przydomki, takie jak „Niezabijalny król demonów”, „Messi z League of Legends” czy „Michael Jordan e-sportu” nie wzięły się znikąd i fani na pewno wiedzą, o co chodzi.
Lee „Faker” Sang-hyeok w swoim fachu nie ma już tytułu, którym nie mógłby się pochwalić. Zdobył trzy tytuły mistrzostwa świata, kilka mistrzostw Korei, Mid-Season Invitational i wiele tytułów MVP. Mało tego, jest on jednym z dwóch (z Bae „Bengi” Seong-woong), który zdobył trzykrotnie mistrzostwo świata.
Co ciekawe, od początku swojej kariery nie zmienił zespołu i do tej pory jest związany z SK Telecom T1, z którymi przedłużył umowę do 2023 roku. Czyni go to profesjonalnym graczem, który najdłużej współpracuje z jedną organizacją. Ponadto przy okazji przedłużania kontraktu został też współwłaścicielem T1 Entertainment & Sports, w którym po zakończeniu kariery gracza ma objąć jedno z kierowniczych stanowisk w tej organizacji.
Dodatkowo w 2017 roku był bardzo blisko zdobycia hat-tricka w mistrzostwach świata. Jednak w przeciwieństwie do lat 2015 i 2016, zespół został zatrzymany przez inną drużynę i trzecie mistrzostwo z rzędu przeszło koło nosa.
W roku 2020 Faker najczęściej korzystał z Azira, Ryze’a albo LeBlanca. To ci bohaterowie najczęściej kojarzą się z mistrzem. Kiedyś Lee Sang-hyeok powiedział, że każdy midlaner powinien nauczyć się grać Twistet Fate’em, ponieważ po jego opanowaniu nauczy się patrzeć na minimapę i Ryze’em. Podczas gry tą postacią zrozumie, jak ważne jest uderzanie w odpowiednie klawisze w odpowiednim czasie.
Faker jest wieloletnim championem i zostanie zapamiętany w świecie e-sportu. Pomimo tego, że osiągnięcia, które ma na koncie, nie są najnowsze, to warto brać z niego przykład, żeby cały czas poprawiać własne umiejętności w League of Legends.